PROKURATOR JAK CESARZ, KTÓRY MA UBOGICH KREWNYCH

W ustawach dotyczących systemu zabezpieczeń społecznych odnajdujemy zapisy o równym traktowaniu wszystkich obywateli z uwzględnieniem określonych kryteriów, wśród których nie ma wymienionego kryterium zawodu czy wykonywanej pracy. Takie zapisy prowadzą do absurdalnych wręcz sytuacji w praktyce, godnych potraktowania z przymrużeniem oka.

Tyle tytułem teorii

Niewielu zdaje sobie chyba sprawę z tego, jak wielu pretekstów do ironii i żartów mogą dostarczyć ustawy dotyczące ubezpieczeń społecznych oraz emerytur i rent. Ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych w art. 2a zapewnia nas, że stoi na gruncie równego traktowania wszystkich ubezpieczonych bez względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, stan cywilny oraz stan rodzinny. Czegoś brakuje, ale o tym będzie później. Zasada równego traktowania dotyczy wedle tej ustawy między innymi obowiązku opłacania i obliczania wysokości składek na ubezpieczenie społeczne raz obliczania wysokości świadczeń. Należy w tym miejscu przywołać również art. 32 Konstytucji, wedle którego wszyscy są wobec prawa równi i wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.

Przełożenie na praktyczne funkcjonowanie
Wedle systemu ubezpieczeń społecznych w praktyce zasada równego traktowania polega na tym, że:
    • równy ze wszystkimi przedsiębiorca prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą, niezależnie od tego ile zarobi miesięcznie,
      nawet gdy wyjedzie na urlop i nie zarobi w tym czasie nic, musi zapłacić do ZUS składki w łącznej wysokości 1.061,91 zł miesięcznie,
      a emeryturę będzie miał obliczoną wedle środków zgromadzonych na swoim koncie indywidualnym (mizerną);
    • równa ze wszystkimi matka samotnie wychowująca jedno dziecko i zarabiająca na podstawie umowy o pracę np. 2.000 zł, zapłaci do ZUS składki w łącznej wysokości 429,52 zł, nie załapie się na 500+ a emeryturę będzie miała obliczoną wedle środków zgromadzonych na swoim koncie indywidualnym (też mizerną);
    • równy ze wszystkimi prokurator, niezależnie od wysokości zarobków, musi zapłacić do ZUS składki w łącznej wysokości 0,00 zł,
      a emeryturę będzie miał obliczoną od wysokości swoich zarobków czyli wypasioną (podobnie jak sędziowie, żołnierze zawodowi, funkcjonariusze Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej, którzy nie płacą składki emerytalnej, a ich emerytury finansuje budżet, czyli my wszyscy).
Brakujące kryterium?
Czas powrócić do pytania, czego brakuje w art. 2a ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Mamy tam takie kryteria jak: płeć, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, stan cywilny, stan rodzinny – ale nie ma zawodu lub wykonywanej pracy. Nawet jeżeli prokurator będzie kawalerem z trzema konkubinami i piątką dzieci, to powinien być na równi z innymi traktowany przez system ubezpieczeń społecznych – ale nie jest. Może ze względu na pochodzenie etniczne? Według Thomasa Hyllanda Eriksena etniczność jest aspektem relacji społecznych między osobami, które uważają siebie za zasadniczo odmienne od członków innych grup, których istnienia są świadome i z którymi utrzymują stosunki. Można ją zatem też zdefiniować jako tożsamość społeczną, opartą na kontraście względem innych, nacechowaną metaforycznym lub fikcyjnym poczuciem pokrewieństwa. Zaczyna pasować.

Prokuratorzy są zasadniczo odmienni od naszego plemienia zjadaczy chleba i tylko metaforycznie czują się z nami związani.
Może dlatego nie zależy im na równym traktowaniu i nawet się o to nie dopominają. Bo po co mają się dopominać?
Żeby płacić jakieś składki i dostać za nie tysiąc złotych emerytury? Prawdopodobnie znają starą chińską legendę o tym,
jak cała rodzina musiała przeżyć mając jedną miskę ryżu na cały rok i wiedzą, że to nie była legenda. Albo nie wiedzą, ale nie lubią ryżu.


Adwokat dr Iwona Zielinko